Kuchnia to dusza i serce domu, to miejsce, gdzie wszyscy się spotykamy i ucinamy długie pogaduchy. Nie ma znaczenia, czy jest to wielka kuchnia, ze stołem i krzesłami, czy maciupeńka kliteczka w bloku. Najwyżej niewygodnie nam stać pomiędzy lodówką a zlewem.
Kuchnia z zapachem potraw tworzy atmosferę domu, bezpiecznej przystani, miejsca, gdzie ktoś dba o nas, czeka, kocha. Nie bez przyczyny, gdy wspominamy rodzinny dom, od razu pojawiają się zapachy świątecznych ciast, ulubione przysmaki, specjały, które robiła tylko mama lub tylko babcia. Dopiero gdy zaspokoimy głód, możemy myśleć o innych sprawach, potrzebach, pasjach.

Ludmiła weszła w czas stabilizacji, życie układa jej się w zgodzie z byłym mężem i nowym kochankiem. Spełnia się w kobiecej roli matki i gospodyni, strażniczki domowego ogniska. Po kobiecemu tworzy atmosferę domu takiego, do którego chce się wracać, w którym chce się być i ogrzać przy ogniu oraz talerzu rosołu.
Co najważniejsze dla mnie, to ten tom znowu pięknie opowiada historie z przeszłości Mazur. Historie prawdziwe, którymi podzielili się z autorką różni ludzie. Niektóre opowieści znamy z pierwszego tomu, to ucieczka pod koniec wojny rodziny małego Hansa i wydarzenia, które spowodowały, że wraz z matką i siostrą nie zdążyli wsiąść na statek Gustloff. Ten sam, który zatonął.
To opowieść o dworku w Jełmuniu, który prowadzi pani Basia jako pensjonat, a w którym powieściowa Ludmiła spotyka Juttę. Ta wiekowa już Niemka, która urodziła się przed wojną w Sensburgu, czyli obecnym Mrągowie, jest dawną znajomą Hansa. Jej historia jest prawdziwa, prawdziwa bohaterka rzecz jasna miała inne imię i mężczyzna, o którego chodziło, także. W pensjonacie, obecna właścicielka przygotowuje tradycyjne, regionalne potrawy takie jak kuch ziemniaczany i ryby. Podobnie Ludmiła z zamiłowaniem gotuje lokalne dania, wyszukuje przepisy, które jej teściowi przypominają dzieciństwo.
Sztuka kulinarna jest elementem dziedzictwa kulturowego i należy o nią dbać tak, jak o każdą inną dziedzinę sztuki, jak o jedną z najcenniejszych wartości.
Cieszę się, że znowu pani Katarzyna napisała część, w której tak, jak w tomie pierwszym, jest dużo historii Mazur. Dla mnie, to właśnie ten wątek jest najważniejszy i najcenniejszy. To dla tych skrawków minionych czasów, ocalonych od zapomnienia, czytam tę serię.
Wydawnictwo MG
data wydania 6 marca 2013
ISBN 9788377791233
liczba stron 300

Wydawnictwo MG
data wydania 3 listopada 2011
ISBN 9788377790090
liczba stron 304
Ludmiła przeprowadziła się do nowego domu. Przechodzi małżeński kryzys. Czynnik ekonomiczny powoduje, że musi wyjechać do pracy do Włoch, a Zosię zostawić pod opieką siostry. Poznajemy więc, wraz z Ludmiłą, słoneczną, włoską prowincję.

We Włoszech Ludmiła poznaje Aminę, młodą arabkę, uwikłaną w małżeństwo pełne przemocy. Amina pracuje w tym samym hotelu co Ludmiła. Razem z Miriam, właścicielką pensjonatu, układają plan pomocy Aminie.
Cały tom obraca się wokół nieszczęśliwych małżeństw, różnych odmian zakrętów losu i tragedii. Na szczęście zła karta odwraca się, nad losami bohaterów znowu świeci słońce.
Mazurskie słońce.
Prowincja pełna gwiazd
Wydawnictwo Wydawnictwo MG
data wydania 2010 (data przybliżona)
ISBN 978-83-61297-89-5
liczba stron 374

Ludmiła urodziła córeczkę, ale jej małżeństwo przechodzi kryzys. Czy tylko chwilowy? Na scenie ponownie pojawia się Piotr. Hania tropi przeszłość rodziny i odkrywa zaskakujące, skrywane dotąd, rodzinne sekrety. W tych sekretach pojawiają się Mazury i ich historia, ale jest bardzo delikatnie zaznaczona, jak na moje oczekiwania oraz rangę problemu.
Dla mnie Mazur jest w tym tomie za mało, a za dużo prozy życia. Zmęczyły mnie dłużyzny w książce.
![]() |
Pani Katarzyna Enerlich w blogerskim gronie, Targi, Kraków 2014 |
![]() |
Z pani Katarzyną Enerlich, Kraków 2014 |
WYZWANIA
KLUCZNIKI na marzec 2015
2. Coś czerwonego
3. Przecinek i kropka
2. Coś czerwonego
3. Przecinek i kropka